Swoją drogą jeżeli chodzi o mój październik to minął bez jakichś większych komplikacji. Oczywiście, z każdym dniem coraz trudniej jest mi wstawać do szkoły, a dni robią się coraz krótsze i zimniejsze i oczywiście, za każdym razem gdy chcę i mogę gdzieś wyjść, musi padać. Niestety nic na to nie mogę poradzić, po prostu parasolka teraz to mój najlepszy przyjaciel. Nie chce mi się tu za dużo rozwodzić o szkole, bo zaczynamy właśnie długi (bo u mnie pięciodniowy) weekend, ale jak zapewne u wszystkich, pochłania ona masę mojego czasu oraz chęci do życia, przez co nie mam motywacji do wyjścia na zdjęcia czy napisanie posta (bo oczywiście pomysłów mam dużo, gorzej z realizacją). Jedyne pocieszenie jest takie, że do świąt zostało już tylko 56 dni! Nie ma opcji żebyśmy tego nie przetrwali. Damy radę! A teraz przejdźmy do ulubieńców.
Kosmetyki
Po raz pierwszy w moich ulubieńcach znalazł się inny kosmetyk niż pomadka lub szminka do ust. Serio. Ja nie bardzo lubię eksperymentować z nowymi produktami w makijażu i zazwyczaj trzymam się swoich ulubionych, które się u mnie sprawdzają. Ostatnio jednak zaczęłam mieć jakąś fazę na konturowanie twarzy. Uznałam, że mój makijaż jest niepełny i wyglądam zbyt blado, dlatego właśnie postanowiłam sięgnąć po bronzer. To, że akurat w tym czasie były w rossmanie przeceny na bronzery, pudry i podkłady to inna sprawa, ale zmotywowało mnie to nieco do zakupu, bo jak to ja, pewnie przed świętami bym go nie kupiła. Bardzo słabo u mnie z takimi rzeczami. Jak czegoś tak bardzo bardzo nie potrzebuję to po prostu tego nie kupuję. Zdecydowałam się na bronzer z bell, ponieważ był tani oraz spotkał się z pozytywnymi recenzjami makijażowych youtuberek. Bardzo spodobało mi się to, że na górze ma dodatkowo rozświetlacz, którym można jeszcze bardziej podkreślić kontury twarzy. Jeżeli chodzi o efekt jaki daje, to jest taki jaki chciałam osiągnąć. Tylko delikatnie podkreśla kości policzkowe i nie zostawia nienaturalnych długich i grubych smug na policzkach. Nie żebym miała jakieś duże porównanie, bo nigdy wcześniej nie używałam bronzerów, jednak ten wyjątkowo przypadł mi do gustu. W normalnej cenie bronzer kosztuje poniżej 20zł, a ja na przecenie zakupiłam go za nieco ponad 8zł.
Ubrania
Nie jestem osobą, która lubi odsłaniać dużo ciała i najbardziej komfortowo czuję się w zakrywających ubraniach (jak zapewne zauważyliście, jeżeli jesteście ze mną nieco dłużej), a więc golfy okazały się być czymś idealnym dla mnie! Podczas ostatniego miesiąca przybyło mi ich z pięć. Nie umiem się bez nich obyć, zwłaszcza, że teraz robi się coraz chłodniej, a ja nie lubię marznąć więc żeby nie wyglądać jak zjeb, nakładam golf i jest mi nie tylko ciepło, ale również całkiem spoko się prezentuję, skromnie mówiąc haha. Ostatnio też wyczaiłam świetny golf w lumpeksie, który strasznie kojarzy mi się z kolekcją Kanye'go Westa Yeezy (ten po lewej) więc od razu go zgarnęłam i kupiłam za jakieś 8zł.
Jedzenie
A właściwie picie. Jestem miłośniczką herbaty, uwielbiam wszystkie jej odmiany, na ciepło przez cały rok. Jednak ostatnio nieco mi zbrzydła zwykła czarna herbata więc przerzuciłam się na zieloną z miodem, a po jakimś czasie na wodę z miodem, imbirem i cytryną, a czasami jeszcze dodaje sobie tam sok malinowy jeśli jest w domu. Jest to najlepszy napój na jesień jaki kiedykolwiek piłam. Świetnie rozgrzewa, świetnie smakuje i jest też dobry na jakieś przeziębienia lub bóle gardła. Oczywiście dodatki można sobie dowolnie zmieniać. Możecie dodać do tego goździki i pomarańczę, albo jeszcze coś innego, to wszystko zależy od Was. W każdym razie coś czuję, że będę to piła aż do zakończenia zimy i jeszcze dłużej, ponieważ naprawdę przypadło mi to do gustu. No i nie muszę czekać aż się zaparzy!
Filmy
Szczerze Wam powiem, że rzadko oglądam jakiekolwiek filmy, a jeśli już to tylko w kinie, do którego ostatnio zdarza mi się dość często chodzić. Podczas naszej ostatniej wizyty tam, zdecydowaliśmy się na bajkę pt. "Sekretne życie zwierzaków domowych" i powiem Wam, że była to najlepsza bajka jaką w ostatnim czasie obejrzałam. Pomimo, że byliśmy jednymi z najstarszych widzów na sali kinowej i śmialiśmy się najgłośniej to naprawdę mi się podobał. Bajka opowiada o tym co robią nasze zwierzaki domowe kiedy my wychodzimy z domu. W fajny sposób pokazuje przygodę grupki przyjaciół, w której jeden za drugiego jest w stanie oddać życie. Jeżeli jeszcze macie szansę to naprawdę polecam wybrać się na ten film do kina, a jeśli nie to na samotny, piątkowy wieczór w domu również się nada.
Czas na moją zdecydowanie ulubioną kategorię aka muzykę. Przez ten cały miesiąc poznałam tyle świetnych piosenek i albumów, że sama nie wiedziałam o czym Wam tu powiedzieć, jednak zdecydowałam się na dwa ulubione albumy. Pierwszy z nich, to w ogóle moje odkrycie roku, a mianowicie płyta Portugal.The man "Evil friends". Uwielbiam dosłownie każdą piosenkę z tego albumu, każda ma jakiś przekaz i wyjątkowy tekst z przekazem,zmuszający do refleksji. Przy okazji gitary i perkusja w tle idealnie nadają się na jesienne wieczory z herbatką. Żałuję, że tak późno dowiedziałam się o tym zespole, i że tak mało ludzi w Polsce o nim wie, ale jeśli jesteście zainteresowani dobrą muzyką ze świetnym tekstem to polecam ogarnąć ich twórczość. Nie pożałujecie.
Kolejną płytą, jeśli mogę to tak nazwać, jest soundtrack z "Suicide squad". Co prawda oglądałam tylko jakieś pół godziny filmu na angielskim w szkole, ale od razu przypadła mi do gustu muzyka w tle i postanowiłam ją sobie zobaczyć i tak jak myślałam spodobały mi się wszystkie piosenki wykorzystane w filmie. Może nie jest to spokojny, akustyczny album na jesienne wieczory. Bardziej jest to dawka energetycznej muzyki, do posłuchania przy ćwiczeniach, albo w drodze do szkoły żeby się nieco zmotywować do przeżycia dnia tam. Na tym krążku znajdują się m.in. pioenki Eminema, Skylar Grey, Imagine Dragons i Lil Wanyea. Możliwe, że za jakiś czas zmotywuję się do tego, by obejrzeć cały film, ale jak na razie jaram się soundtrackiem i podejrzewam, że jeszcze na długo ze mną zostanie.
A jakich Wy mieliście ulubieńców w ostatnim miesiącu?