#np Harry Styles-Sign of the times
Hej hej!
Jak się czujecie? Wiosna już do Was dotarła? Do mnie tak i to nie tylko jeśli chodzi o pogodę. Nie było mnie tutaj jakieś...5 miesięcy? Przerwa nie miała być długa, właściwie w ogóle miało jej nie być, ale inspirując się moim ostatnim postem starałam się ograniczyć używanie internetu do minimum. Rozważałam nawet usunięcie bloga, ale po wielu namysłach uznałam, że to jest głupi pomysł, ponieważ dużo czasu i pracy w niego włożyłam, a do tego prowadzenie go sprawia mi niesamowitą frajdę. Drugim powodem, dla którego nie było mnie tak długo były różne sprawy prywatne, w moim życiu pojawił się ktoś, komu poświęcałam każdą wolną chwilę i po prostu nieco zapomniałam o tym, co dla mnie tak naprawdę się liczy. Po prostu pogubiłam się trochę w swoim życiu, ale teraz, gdy jest już po wszystkim czuję się zupełnie innym człowiekiem i to w dobrym sensie, moje poglądy przez ten krótki czas naprawdę bardzo się zmieniły. W każdym razie już wróciłam i mam nadzieję, że jak najszybciej wbiję się w tę blogową rutynę (ahhh te czasy kiedy wstawiałam posty regularnie raz w tygodniu, wróćcie)i, że nie zapomnieliście o mnie i nadal chętnie będziecie tu wpadać.
Jeżeli chodzi ogólnie o to, co teraz się u mnie dzieje to powiem krótko-egzaminy. To jest to, wokół czego krążą od ostatnich tygodni moje myśli, jak chyba większości osób, które w tym roku do nich podchodzą. Niestety przez szkołę nie miałam siły i czasu, by dobrze się do nich przygotować (bo po co zrobić nam trochę luzu w szkole przed egzaminem? lepiej nawalić 38293 kartkówek i sprawdzianów) i wiem, że możecie uważać to za jakąś wymówkę czy próbę wytłumaczenia się z tego, że nie powtarzałam sobie nic do tej pory, ale tak nie jest. No może trochę. I może trochę byłam leniwa... Nie ważne. Teraz, całe szczęście, mam przerwę świąteczną podczas której mam zamiar się pouczyć. Chociaż trochę, bo to nie jest tak, że wyuczę się trzech lat w kilka dni. Przecież przez te trzy lata uczyłam się, więc mam nadzieję, że coś mi w tej głowie zostało. A jeśli nie to trochę sobie postrzelam(pamiętajcie, najczęściej odpowiedź b jest tą prawidłową!). Drugim tematem, który cały czas mnie prześladuje i gdzieś z tyłu głowy cały czas o tym myślę jest temat liceum. I pomimo, że na razie muszę skupić się na egzaminie, to podświadomie cały czas zastanawiam się, do którego liceum się wybrać, i który profil będzie najbardziej przyszłościowy. Trwa we mnie wewnętrzna walka czy lepiej pójść na to, co będę lubić, ale nie mogę być pewna, co do tego czy będę miała dobrą pracę, czy na to, po czym będę dobrze zarabiać i raczej będę mieć mniejszy problem ze znalezieniem pracy. Gdybym jeszcze wiedziała kim chcę być to problem byłby nieco mniejszy, ale co do tego nie mam kompletnego pojęcia. No nic, zastanowię się nad tym bardziej po egzaminach.
Podchodzicie w tym roku do egzaminów gimnazjalnych? A może już je pisaliście? Jakie są wasze odczucia? Lepiej podejść do nich na luzie czy porządnie się przygotować i kilka dni przed spędzić nad książkami?