poniedziałek, 17 kwietnia 2017

Coachella 2017

 Pierwszy weekend Coachelli się skończył, a więc nadszedł czas żeby podsumować stylizacje celebrytów, którzy pojawili się tam, bo, według mnie, najważniejsze w tym festiwalu są outfity, a dopiero na drugim miejscu znajduje się muzyka. Coachella bardzo mnie inspiruje jeżeli chodzi o styl, zawsze można podłapać jakieś trendy na nadchodzące lato i fajnie je zestawić. Niestety w tym roku nieco się zawiodłam. Było kilka dobrych stylizacji, ale w większości były one mocno przeciętne i tak naprawdę gwiazdy nie popisały się niczym szczególnym. Zresztą sami zobaczcie i oceńcie.
Ashley Tisdale
 Jessica Mercedes
 Amanda Steele
 Vanessa Hudgens
 
Hailee Steinfeld
 Ashley Benson
 Tinashe
 Shay Mitchell
 Madison Beer
 Kendall Jenner
 Selena Gomez
 Maffashion
 Danielle Campbell
 Rita Ora
 Aniołki VS
 
Kylie Jenner
Nina Dobrev
 Peyton List
 Victoria Justice
 Katy Perry
 Halsey
 Rihanna
 Hailey Baldwin
Mi najbardziej spodobała się stylizacja Jessiki, Madison i Vanessy, a Wam? Co sądzicie o tegorocznej Coachelli? 

czwartek, 13 kwietnia 2017

Update życia

#np Harry Styles-Sign of the times
Hej hej! 
 Jak się czujecie? Wiosna już do Was dotarła? Do mnie tak i to nie tylko jeśli chodzi o pogodę. Nie było mnie tutaj jakieś...5 miesięcy? Przerwa nie miała być długa, właściwie w ogóle miało jej nie być, ale inspirując się moim ostatnim postem starałam się ograniczyć używanie internetu do minimum. Rozważałam nawet usunięcie bloga, ale po wielu namysłach uznałam, że to jest głupi pomysł, ponieważ dużo czasu i pracy w niego włożyłam, a do tego prowadzenie go sprawia mi niesamowitą frajdę. Drugim powodem, dla którego nie było mnie tak długo były różne sprawy prywatne, w moim życiu pojawił się ktoś, komu poświęcałam każdą wolną chwilę i po prostu nieco zapomniałam o tym, co dla mnie tak naprawdę się liczy. Po prostu pogubiłam się trochę w swoim życiu, ale teraz, gdy jest już po wszystkim czuję się zupełnie innym człowiekiem i to w dobrym sensie, moje poglądy przez ten krótki czas naprawdę bardzo się zmieniły. W każdym razie już wróciłam i mam nadzieję, że jak najszybciej wbiję się w tę blogową rutynę (ahhh te czasy kiedy wstawiałam posty regularnie raz w tygodniu, wróćcie)i, że nie zapomnieliście o mnie i nadal chętnie będziecie tu wpadać. 
 Jeżeli chodzi ogólnie o to, co teraz się u mnie dzieje to powiem krótko-egzaminy. To jest to, wokół czego krążą od ostatnich tygodni moje myśli, jak chyba większości osób, które w tym roku do nich podchodzą. Niestety przez szkołę nie miałam siły i czasu, by dobrze się do nich przygotować (bo po co zrobić nam trochę luzu w szkole przed egzaminem? lepiej nawalić 38293 kartkówek i sprawdzianów) i wiem, że możecie uważać to za jakąś wymówkę czy próbę wytłumaczenia się z tego, że nie powtarzałam sobie nic do tej pory, ale tak nie jest. No może trochę. I może trochę byłam leniwa... Nie ważne. Teraz, całe szczęście, mam przerwę świąteczną podczas której mam zamiar się pouczyć. Chociaż trochę, bo to nie jest tak, że wyuczę się trzech lat w kilka dni. Przecież przez te trzy lata uczyłam się, więc mam nadzieję, że coś mi w tej głowie zostało. A jeśli nie to trochę sobie postrzelam(pamiętajcie, najczęściej odpowiedź b jest tą prawidłową!). Drugim tematem, który cały czas mnie prześladuje i gdzieś z tyłu głowy cały czas o tym myślę jest temat liceum. I pomimo, że na razie muszę skupić się na egzaminie, to podświadomie cały czas zastanawiam się, do którego liceum się wybrać, i który profil będzie najbardziej przyszłościowy. Trwa we mnie wewnętrzna walka czy lepiej pójść na to, co będę lubić, ale nie mogę być pewna, co do tego czy będę miała dobrą pracę, czy na to, po czym będę dobrze zarabiać i raczej będę mieć mniejszy problem ze znalezieniem pracy. Gdybym jeszcze wiedziała kim chcę być to problem byłby nieco mniejszy, ale co do tego nie mam kompletnego pojęcia. No nic, zastanowię się nad tym bardziej po egzaminach. 

Podchodzicie w tym roku do egzaminów gimnazjalnych? A może już je pisaliście? Jakie są wasze odczucia? Lepiej podejść do nich na luzie czy porządnie się przygotować i kilka dni przed spędzić nad książkami?

czwartek, 17 listopada 2016

Nasze czasy

 Kiedy ilość like'ów pod profilowym mówi o tym, czy jesteś atrakcyjna. Kiedy robisz coś tylko po to, by inni widzieli. Kiedy podążasz za chorym tłumem wpatrzonym w ekrany, dla których social media są ważniejsze niż relacje międzyludzkie. Kiedy w internecie udostępniamy każdy szczegół z naszego wyidealizowanego życia z wyidealizowanymi zdjęciami, bo przecież nikt nie chce słyszeć o tym, że masz biegunkę albo o tym, że Twój ojciec jest alkoholikiem. Chcemy mieć jak najwięcej znajomych na facebooku, a w prawdziwym życiu nie umiemy nawet rozpocząć rozmowy. Taki paradoks. Nikogo nie obchodzi Twoje prawdziwe życie. Nie chce obchodzić. Wydaję mi się, że żyjemy w zakłamaniu. Wszyscy nawzajem wmawiamy sobie to idealne, fajne życie. Że niby chcemy tak żyć, a tak naprawdę nie dajemy sobie wyboru. Boimy się odstawać od reszty. Jak to? Ty nie masz facebooka, snapchata albo twittera? Nie robisz sobie codziennie selfie, by podzielić się nim na instagramie? A czy próbowaliśmy kiedyś żyć inaczej? Czy próbowaliśmy choć na jeden dzień wyłączyć telefon, odciąć się od tych wszystkich napływających informacji o cudzym życiu? Sprawdzić czy to może nie social media jestem nieszczęśliwa i przytłoczona. Przez chwilę nie przejmować się tym co robi Twoja znienawidzona koleżanka z klasy, bo oczywiście masz ją na wszystkich mediach społecznościowych i cały czas śledzisz co robi, przecież tak bardzo jej nienawidzisz. Tak bardzo Cię obchodzi co robi, gdzie kupuje, co je, z kim się spotyka. Zadaliście sobie kiedyś pytanie: dlaczego? po co? w jakim celu? Czy nie widzicie jak idiotyczne to jest? Nie czujecie się przez to wypaleni? Nie czujecie się zamknięci w pewnym błędnym kole?  Nawet w blogsferze można to zauważyć. Obserwacja za obserwację. Komentarz za komentarz. Po co? Żeby się dowartościować? Żebranie o kliknięcia w linki jest tak samo żałosne jak żebranie o lajki. Jeżeli podjęłaś się tej współpracy, to znaczy, że Twój blog jest na tyle rozwinięty, by odpowiednio zareklamować markę. Jeśli nie, to może czas by zrezygnować z tych współprac? Sami siebie oszukujemy. Oszukujemy się, że każdą z tych 100 osób, które nas obserwują, obchodzi nasze życie. Uwierz mi, że jakąś Zosię z drugiego końca Polski nie obchodzi to, że dzisiaj byłaś w Starbucksie albo, że kupiłaś sobie nową parę superstarów. Mam mętlik w głowie jeżeli chodzi o ten temat, bo im więcej o tym myślę, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu jak głupie to jest i jak bardzo nie rozumiem dzisiejszego świata. Chorobliwie interesujemy się cudzym życiem, ale jednocześnie nie obchodzi ono nas. Na zdjęciach z imprezy jesteśmy szczęśliwi i udajemy świetną zabawę chociaż, tak naprawdę wszyscy siedzą na telefonach i jest beznadziejnie. Zakładamy sobie klapki na oczy i idziemy za tłumem jeżeli chodzi o styl życia, ubierania się, poglądy. Nie chcemy wychodzić przed szereg. W naszej szaro-burej rzeczywistości nie chcemy się za bardzo wyróżniać, bo co ludzie pomyślą? Jeszcze będą na mnie krzywo patrzeć, bo ubrałam się inaczej.

Cześć. Jestem Karolina i moje życie nie wygląda tak, jak na moim instagramie.